poniedziałek, 19 października 2020

Rocketship 27

Wybiła 8:20. Pijąc kawę i słuchając sorki od francuskiego, staram się zacząć pisać nową notkę. Co by tu wiele mówić, instagram za cholerę mi nie podchodzi. Może tylko ja mam takie odczucie, ale nie ma tam możliwości wykreowania hm niczego. Mogłabym krytykować bez końca. Nie ma po co. Wiecie o co chodzi. Pewnie jestem staroświecka, ale blog to blog i o wiele więcej przyjemności daje mi udzielanie się tutaj. Pomijając fakt, że jestem chyba ostatnim mohikaninem, wciąż będę wrzucać tu jakieś zdjęcia, dopóki sprawia mi to jakąś radochę, a sprawia, bo daje okazję zwolnić w tym wyścigu donikąd i przyjrzeć się chociażby przyrodzie zapadającej już w sen. Górnolotne słowa, jak na robienie zdjęć plastikowym figurkom, prawda? W ten sposób spędziłam wczoraj dwie godziny na spacerze.











➼➼➼




Cieszę się, że dzięki zdalnej nauce mam ciut więcej czasu, mogę pojechać na wieś i pospacerować z aparatem. Dlatego dziś, w przeciwieństwie do ostatniego posta, całkowicie nowy materiał. Ostatnia notka mogłaby wylądować na blogu jeszcze w maju, ale należała do części meh moich zdjęć. Po pół roku uznałam, że je wrzucę, a co tam. Okazuje się, że mam kupę takich starych sesji. Wracając, Na polu zlał mnie trochę deszcz, ale mogę zaprezentować wam całe 33 zdjęcia kotów, lisów, sarenek i jack russel terrierów. Te dwa ostatnie kupiłam całe 3 lata temu. Według 3 lata młodszej mnie nazywały się Billy i Duke.  12 lat temu były moim mega marzeniem.






➼➼➼






➼➼➼
































Jak wygląda fotograf w jesieni.














6 komentarzy:

  1. Oj, rozumiem Cię z Instagramem. Ostatnio próbuję tam powrócić, ale to nie to. Samo wstawianie zdjęć mi nie wystarczy, wydaje mi się to nudne, ale co więcej mogę zrobić z profilem? Mało kogo obchodzi cokolwiek poza zdjęciami. Każdy (albo prawie każdy) tak samo jak ja machinalnie scrolluje posty i przeklikuje relacje, ale nikomu nie mam tego za złe, bo jak by nie patrzeć, od tego jest ta aplikacja. Nie wiem, jak inni się wybijają i skąd biorą odzew pod postami ani co ja robię źle, ale zrozumiałam, że nie mam na co liczyć. Chyba powinnam przestać oczekiwać, że Instagram zastąpi mi bloga czy będzie dodatkiem do niego. Dobra, ja tu jojczę, ale plusem tej platformy niewątpliwie jest możliwość uczestniczenia w losowaniach, choć szanse na wygraną znikome. Ale co mi szkodzi spróbować?
    Pamiętam Twój post o tych figurkach! Nawet znalazłam swój komentarz sprzed trzech lat, w którym pisałam, że marzę o lustrzance. Myślałam, że nigdy nie będę jej miała, tymczasem dostałam ją znienacka nie dalej jak dwa tygodnie potem...
    Im dłużej patrzę na Billy'ego i Duke'a wśród tych dyni, tym bardziej dostrzegam ich urok, a nigdy nie zwracałam na tę dwójkę szczególnej uwagi. To już nie pierwszy raz, gdy zdarza mi się to przy oglądaniu Twoich zdjęć. Zresztą co tu dużo mówić, jak zawsze są super. Muszę sama w końcu jakieś zrobić, przez tego kociaka w owocach bzu znów zatęskniłam za tym. ;_; Cieszę się, że tak często wstawiasz posty. Aż mnie to zachęca, by wreszcie się odezwać na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Czuje się, że na ig jest mnóstwo osób, a jednocześnie jakby nie było tam nikogo. Tak naprawdę nie da się tam stworzyć społeczności. Większości i tak zależy tylko na ilości pustych serduszek. Nie można się rozpisać, nie można przekazać jakiegoś klimatu. Jest się ograniczonym białą ramką. Naprawdę szkoda, że nikt już tu nie pisze. Mam nadzieję, że wkrótce się odezwiesz na swoim blogu ;) Oczywiście nic na siłę, bo chodzi o przyjemność w dzieleniu się pasją, a nie sztywnym trzymaniu się ram i form. Także czekam! :>

      Usuń
  2. Podobne mam przemyślenia co do Instagrama, w zasadzie nie istnieje tam żadna społeczność, wszystko jest szybkie, byle zaserduszkować i randomowe. Jednak co blog to blog. :D
    Nie wiem co sprawia, że zaliczasz te zdjęcia do "meh", dla mnie wszystkie są cudowne... No i, khem, wdzianko pierwsza klasa. :D Tęsknię do mieszkania na wsi, mogłam sobie tak brykać bez oporów. xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dookładnie, like za like, udostępnij za udostępnijj :/
      Z wdzianka tylko spodnie moje, reszta wykopana z szaafy dziadków. Także za duża kurtka dziadka i kalosze nawet nie wiem czyje. kiedyś podczas kadej sesji robiłam sobie selfie aparatem tych wszystkich kosmicznych stylizacji. Uroki mieszkania na wzgórzu, gdzie jest 5 gospodarstw na krzyż. Także mam okazję sobie tak pohasać raz na tydzień, chociaż osobiście sama przeprowadziłam się pod miasto to nie to samo. Z wsią ma tyle wspólnego, że ciężko o autobus XD

      Usuń
  3. Instagram... Szczerze mnie też już lekko mdli na myśl o nim, ale jakiś dziwny głosik w głowie mówi mi ciągle, żeby jeszcze zostać. Od kilku miesięcy liczba moich obserwujących wzrasta o 2, później maleje o 3 później wzrasta o 5 i maleje o 6 i tak w koło Macieju. Serduszka to jeszcze inna sprawa. Ostatnio wstawiła zdjęcie jamnika pop i jamnika nie pop, z odstępem ok. pół godziny. Nie pop dostał 40 like, a pop 97. Zdjęcia były bardzo podobne, obydwa stały na pniach i miały podobną perspektywę, ale jednak pop wygrał, bo jest popem.

    Skończymy ten teamt. Wiem, że mówię to co post, ale zdjęcia z tej notki (razem z notkami Deszczu dni trzy oraz Plan 35) jest chyba moją ulubioną sesją tego roku jaką zrobiłaś 🦔!

    Billy i Duke to jedna z moich ulubionych parek jakie wypuściło Hasbro, są tacy idealni 🧡

    Chyba najbardziej urzekło mnie zdjęcie Duke'a na dyni oraz Billy'ego na grzybie 🍄

    Teraz tak się przyglądam jednemu zdjęciu i mamy chyba takie same plecaki na sprzęt :'D

    Z znieceirpliwiem czekam na kolejną tak cudaśną notkę. Jeżeli moi nauczyciele nie pokrzyżują mi planów, zapraszam też na notkę u mnie, którą postaram się wrzucić jeszcze dzisiaj wieczorem 🦊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ig to jakaś dziwna spirala, gdzie użytkownicy chcą się poczuć jak gwiazdy chociażby tylko działając w zakresie wrzucania zdjęć plastikowych figurek :<
      Jak ja lubię usłyszeć, które posty się podobały <3 cieszę się, że moje wyjście na deszcz podczas szypułkowania truskawek zaowocowało w deszczu dni trzy. Planu 35 nikt by nigdy nie zobaczył, gdybym nie zaczęła przeglądać otchłani karty, więc chyba było warto :> Plecak na sprzęt wygrałam w jakimś konkursiku fotograficznym, swoją drogą śmieszna historia wygrać za pomocą pudełka po gitarze, kontenerka z kotem, parasola z tarasu, siostry i chokera.
      Materiału na notki to mam od groma <3 tyle niewykorzystanych rzeczy z wakacji. Tylko czy jest sens wrzucać słoneczne notki w jesień..

      Usuń