Kocham starocie. Od zawsze. Przechwytywanie starej butelki po przedwojennym koniaku z placu rozbiórki czy odratowywanie skrzyni z domu po pradziadkach to ja. Natomiast dwa tygodnie temu wybrałam się na lubelską giełdę staroci. Co kupiłam? Meble! Tylko nie dla siebie.