czwartek, 14 czerwca 2018

Ślimakowo


Dzień po udostępnieniu ostatniego posta miałam ochotę na kolejną sesję. W poniedziałek zabrakło mi jednak czasu, wybrałam się więc na zdjęcia wczoraj. Co by tu dużo mówić - padał deszcz i chciałam deszczowe zdjęcia. Była ze mną przyjaciółka, też petshopowa, choć już dużo mniej niż ja. Przed wami rezultaty...











Ten post się kupy nie trzyma XD Musiałam usunąć jakąś połowę tekstu żeby wszystko brzmiało sensownie. Mam jeszcze fotkę behind the scenes 👅


Hmm podsumowując post. Nie ma to jak leżeć u siebie na parkingu. Dodam jeszcze tylko, że żaden ślimak nie ucierpiał podczas współpracy. Dziękuję wszystkim za uwagę, dobranoc!

niedziela, 10 czerwca 2018

Yellow

Witam wszystkich bardzo serdecznie w ten niedzielny wieczór. Z ostatniego posta dowiedziałyście się, że marny byłby ze mnie reżyser seriali o figurkach. Dzisiaj natomiast przedstawię wam historię dobiegającego końca weekendu i nową sesję zdjęciową nowych petków. O tak.


Wyżej zdjęcie Stelli. Od razu zaznaczę, że nigdy nie potrafię wymyślić zadowalającego mnie imienia dla dziewczyny. To konkretne zaczerpnęłam z filmu "Ratunku! Jestem rybką" - taka duńska bajka (horror) dla dzieci. Nie żartuję z tym horrorem, można było dostać po tym traumy. O ile, będąc dzieckiem, nie przerażał mnie aż tak widok krwi, przy przepoczwarzaniu się ludzi w ryby i na odwrót musiałam zamykać oczy. Cały film utrzymany jest w takim klimacie, że hej.

Pierwsze foto!

W sobotę rano byłam na badaniach krwi. Po wyjściu zaproponowałam mamie, żebyśmy zaszły do komisu, w którym jak się ukazuje, często wypływają na rynek pety. Rok temu kupiłam tam kangura, innym razem źródła doniosły mi o brokatowym koniu. Zaszłyśmy więc do środka. Nie mogłam ich znaleźć, już miałam wychodzić, kiedy zobaczyłam ledwo widoczny słoik ukryty wśród rupieci na ladzie przy kasie. Słoik wypełniony był po brzegi pet shopami. Zaczęłam zawzięcie przeglądać zawartość. Cena nie była jakaś specjalnie okazyjna, bo 7zł za figurkę. Ale za każdą figurkę. Tak więc, chomika, czy motylka nie opłacało mi się kupić w takiej cenie, ale niektóre z tamtych modeli już tak. Był tam np. beagle. Miałam na niego chrapkę, ale bardziej ze względu na wartość kolekcjonerską, niż wygląd, dlatego ostatecznie nie zdecydowałam się go kupić. Był też uroczy bassecik, niestety dość zniszczony. Nabyłam trzy figurki - wieloryba, ośmiorniczkę i husky'ego. Dwa pierwsze to u mnie pierwsze figurki tego kształtu. Husky'ego już mam, nawet dwa, ale czemu by nie przygarnąć kolejnego? Możecie spodziewać się jak ekscytowałam się tym słoikiem zabawek. Jakaś dziewczyna, na oko może trzy lata młodsza ode mnie spojrzała się tylko na szesnastolatkę grzebiącą w figurkach komentującą wartość kolejnych modeli młodszej siostrze. Wyżej pierwsze zdjęcie zwierzaków, które upolowałam.


Lutek i Jim


O, hej Kingsley.


A jakby tak założyć zespół?




Okay czas na zdjęcia zwierzaków morskich. Wspólnie z siostrą uznałyśmy, że nazwiemy wieloryba Submarine 😁








Jeszcze takie topione zdjęcie 🐙

a, zapomniałam jeszcze o dwóch.



Żałuję, że nie wzięłam jeszcze ze sobą lalek 👅


Dziękujemy za uwagę, kłaniają się zespół The Taffies, Stella i Mr. Subamrine.
Chyba dzisiaj coś ze mną nie tak xD

~ Hipis