Hobby


Kiedy zaczęłam zbierać Littlest Pet Shop? Miałam wtedy 5 lat. Zadzwonił dzwonek do drzwi, przyszły do mnie starsze koleżanki z sąsiedztwa. Pokazały mi swoje figurki, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Jedna miała ze sobą uroczego husky'ego, a druga jaszczurkę #111. Po powrocie do domu, zaraz poprosiłam mamę o zakupienie mi takich zwierzaków. Kilka dni później, wieczorem dostałam swój pierwszy zestaw z kotem perskim #263, żabą #264 i zającem #265. Byłam nimi zachwycona, lub hm, przynajmniej w większości, ponieważ nie wiem z jakiego powodu, ale bardzo nie lubiłam tego ostatniego - zawsze w moich zabawach był czarnym charakterem i stał z boku. Na pierwszym miejscu zawsze oczywiście był kotek - od urodzenia jestem kociarą. W zestawie do niego była puszka ryb, którą zepsułam, bo myślałam, że da się ją otworzyć...

W ten sposób rozpoczęła się moja już (12)letnia przygoda z Littlest Pet Shop. Nic nadzwyczajnego, prawda? Mimo rocznej przerwy pod koniec podstawówki, szybko do nich wróciłam, ale już nie w celu zabawy. W gimnazjum założyłam bloga i w ten sposób będąc już w liceum, nadal otaczam się kolorowymi figurkami zwierząt. Co robię? Kupuję, robię zdjęcia i czerpię radość z gapienia się na nie.

Pisałam ten opis lata temu, a wspomnienia związane tym wiekopomnym wydarzeniem wciąż blakną w odmętach mojej pamięci. Z tego powodu nie jestem w stanie napisać nowego, eleganckiego opisu.


4 komentarze:

  1. Biedny królik :(. Ja przez większość czasu miałam tylko jedną negatywną postać [koliberek z zestawu prezentowego z królikiem i lemoniadą] i nie lubiłam jej tylko dlatego, że nie stała samodzielnie XD. Ale taki margines jest właśnie super - zawsze coś namiesza i wszyscy nie są tylko mili i uczynni i wychodzą z nich te demonki, zbiorowa nienawiść, palenie czarownic... Nie, spokojnie - byłam względnie normalnym dzieckiem XDD.

    Wbrew pozorom 'zwykli ludzie' są pełni zrozumienia, choć mając 15 lat też miałam wrażenie, że większość chce mnie ukamieniować i rozumieją to tylko ludzie, którzy sami mają jakieś hobby [obojętnie jakie]. Ale w liceum pogląd mi się zmienił bo w zasadzie każdy reaguje pozytywnie a jednak stara już jestem, za rok pełnoletność, a jedyne co robię to bawię się(!) plastikowymi figurkami i nagrywam z nimi filmiki.

    Zawsze mnie zastanawiało czy kolekcjoner powinien być nazywany kolekcjonerem jeśli dopuszcza tylko jedną generację? Czy powinniśmy się podzielić na kolekcjonerów [zbierających wszystkie generacje], kolekcjonerów 2/3 [zbierających g2 i g4/wróżki/oba], kolekcjonerów g2 [nazwa mówi sama za siebie] i kolekcjonerów niedługo-w-białym-kaftaniku [zbierający wszystkie generacje, lpsy z gazetek i jajek [były kiedyś w soczkach XD] oraz wszelkie możliwe gadżety]. W sumie nie wiem czemu zadaję ci to pytanie, ale jakoś tak mnie tchnęło żeby to napisać XD

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak pamiętasz wiele! Ja nie wiem, jaki lps był moim pierwszym... Wiem, że zbieram je, plus, minus, 7 lat. Kiedyś dostałam jakieś dwa od kuzynki, choć nawet nie jestem pewna, czy to lps, są meega dziwne i podejrzane XDD Ale rzuciłam je w kąt, a za jakieś 4 lata zaczęłam je na prawdę zbierać, czyli te 7 lat temu ;)
    ~Iga z bloga "Z Życia Lps"

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty masz przynajmniej jakąś ciekawą historię, ja po prostu zobaczyłam na allegro i zapragnęłam mieć xD
    ---
    ksiezycowaprzygodalps.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń