poniedziałek, 20 stycznia 2020

Dwa dni



Post № 2. Witam was 20 stycznia 2020 roku, w który wchodzę z małym opóźnieniem. Sporą przeszkodą był brak weny i odnalezienia chociażby małego promyka słońca na niebie. Nie jestem zbyt kreatywna jeśli chodzi o zdjęcia w domu, a na dworze nie było czego szukać.  Podejmowałam kilka prób, ale dopiero w sobotę gdy na moment się rozpogodziło, złapałam za aparat i cokolwiek z tego wszyło. Nawet tło było mi ciężko znaleźć. Wtedy z pomocą przyszedł mój plecak. Koniec końców, wczoraj edytowałam wszystkie zdjęcia od nowa. Tak to jest, jak w sobotni wieczór pozwoli się sobie obejrzeć raz na kilka lat komedię romantyczną. Od złożoności fabuły suwaki kontrastu i nasycenia od razu poleciały za daleko. Bo tak, załatwiłam sobie porządny program do obróbki zdjęć. Uczę się. Przykleję sobie zielony listek jak na samochód.




Warto byłoby zaznaczyć sedno tego posta. Spełniłam swoje marzenie sprzed trzech lat i zdobyłam kozę #NO z serii LPS Grooviest Pets. Właśnie, à propos figurek, które chciałam od dawna. Zapraszam do wzięcia udziału w wyzwaniu miniCreaturesWorld! Ostatni punkt, check. Kocham estetykę twojego plakatu.



Koza. Śliczna, w kwiatuszki, z pacyfką. W przeciwieństwie do innych grooviastych, tę dosyć trudno zdobyć. Udało mi się ją upolować na petshopowej grupie na fb. Napisałam posta, może kojarzycie moje fake konto z Andym. Odpowiedź dostałam dobre pół roku później i wynegocjowałam cenę 20 złotych za figurkę z pełnym stockiem - niebieskim ubrankiem i podstawką. Muszę wspomnieć o tym, jak bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie dziewczyna, od której ją kupiłam. Po zapytaniu jej o numer konta, powiedziała, że zapłacę, kiedy wyśle przesyłkę.


Ależ to nie jedyne marzenie, które wtedy zmaterializowałam. Za jednym zamachem kupiłam papugę piracką. Tę ze szklanym oczkiem i ślicznymi cieniowanymi kolorami. Do tego jakiś tydzień wcześniej upolowałam groovy sowę do zestawu. Uhh, ale nie mogę doprowadzić do ładu zdjęć, które jej zrobiłam.



Potem pojechałam na wieś, a po drodze zahaczyłam o kilka miejsc. Szukałam igły, bo tak jakby rozerwałam swoją przypadkiem w nocy, nabyłam nową roślinkę i zdobyłam lemoniadę. Oj dziewczyny, nie wyszedł mi ten tekst dzisiaj. Ciągnę to od soboty i ani zdjęcia, ani tekst nie wyszły tak jakbym chciała. Nie wiem jak w interesujący sposób opisać ile radości przyniosło mi kupno głupiego kaktusika. W ogóle powinnam wywalić cały tekst, tak jak to robiłam rok temu.


niuńka


Pod ostatnim postem w komentarzach z ❀ lpsfoto ❀ obiecałam pokazać moje pierwsze próby z pracą na krośnie. Robię łemkowską krywulkę od tygodnia i mam już ponad połowę. I po to mi igła z dużym oczkiem. Wrzucę ładne zdjęcie całości wkrótce. Ok, w ogóle wrzucę więcej zdjęć wszystkiego wkrótce. Lecę. Od miesiąca nic nie pisałam, więc teraz, jeszcze na koniec, chciałam podziękować wam wszystkim za udział w świątecznym tagu! Myślę, że ta zabawa pomogła na koniec roku trochę ożywić  nasz światek, bo wzięło w niej udział aż sześć osób 🎕


20.01.2020       

6 komentarzy:

  1. Jeżeli tak wyglądają Twój brak weny, nieumiejętność robienia zdjęć w pomieszczeniu i nieklejące się posty, to proszę o więcej. Jak zwykle wszystko pięknie współgra i uwielbiam czytać Twoje wpisy przeplatane tymi niesamowitymi zdjęciami. Eh. Chyba za każdym razem muszę Ci nasłodzić w komentarzu, bo inaczej nie czuję, że stał się on kompletny. <3
    Sama uwielbiam kaktusy w tych malutkich doniczkach, więc rozumiem Twój zachwyt. Mniej uwielbiam fakt, że rosną i nie są już takie urocze, ale... skoro rosną, to chyba nie jest im tak źle.
    Gratuluję Kozy i odhaczenia pierwszego punktu! Mnie się żaden zwierzak z tej serii nie podoba i może to i lepiej, bo i tak sporo mi się ich podoba aż za bardzo. xD Za to papuga to mój mały grzeszek. Kilka lat temu ktoś sprzedawał ją za śmieszną cenę, jeszcze zapudełkowaną i to w moim mieście. Bardzo ją chciałam, ale się nie zdecydowałam. I tak mi przepadła. A żal zostanie ze mną już do końca moich kolekcjonerskich dni. :')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasłodziłaś <3
      Nieee, nie mów mi nic o takich sytuacjach. Miałam przed nosem okazję na kupno kogucika, który tak mi się marzył. Dwadzieścia złotych z pudełkiem, w moim mieście. Nie kupiłam. Przepadł.

      Usuń
  2. Jak zwykle piękny klimat♥
    Śliczne te lps, o papudze marzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale dałaś mi kopa do działania, dziękuję <3
    Cieszę się również, że pokazałaś twoja prace na krośnie, już mi się podoba hihi.
    Sama posiadam kózkę, marzyłam o niej i w 2018 (dokładnie w grudniu) przybyła do mnie. Wyczaiłam ją za bodajże 15 zł i od razu wiedziałem, że będzie miał na imię Homer. Od tak.
    Papużka nigdy zbytnio mi się nie podobała, ale teraz uznaje ją za bóstwo *o*
    Czekam na kolejne posty i pozdrawiam ciebie i kaktuska. Też muszę sobie takie sprawić, idealnie będzie się komponował z moją "mini palemkom"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jak zwykle o czymś zapomniałam - jak sobie załatwiłaś program? Jestem naprawdę ciekawa ^^

      Usuń