Dzisiejsza bajka opowiadać będzie o Falkonie, nie żadnym flakonie, czyli dorocznym festiwalu fantastyki organizowanym w moim mieście. Cieszy się tutaj naprawdę dużą popularnością, mimo to sama wzięłam w nim udział dopiero pierwszy raz. Miałam wybrać się razem z grupą znajomych w piątek, jednak komplikacje zaszły na tyle daleko, że znalazłam się tam dzień później, z młodszą siostrą i brakiem pięćdziesięciu złotych w kieszeni. Kiedy stajesz samemu w tłumie, cały festiwal może rzeczywiście wydać się tylko kupą stoisk i biegającym tłumem. Tak więc, jedyną rozrywką jaka mi pozostała, było rzeczywiście przeglądanie tych wszystkich gadżetów, na przemian ze sprawdzaniem czy siostra się gdzieś nie zapodziała i nadal gra na tej konsoli. To mógłby być mój marny koniec, gdyby nie błyskotliwy pomysł zabrania aparatu i te wszystkie piękne cosplaye, którym mogłam zrobić zdjęcia.
✯✯✯
✯✯✯
Wprawdzie sama nic sobie nie kupiłam, ale siostra zafundowała sobie figurkę Funko z Cuphead'a i przypinki z Mario. Kusił mnie komiks z Rick'a i Morty'ego, ale jak zawsze obudził się mój skąpiec... Będę rozrzutna na giełdzie winyli. Trzymajcie kciuki. Ale komiksu żałuję.
✯✯✯
Gadżety w Wiedźmina
Skupisko mystery boxów. Każdy kosztował 90 zł, w środku gadżety z zadeklarowaną wartością 120 zł...
✯✯✯
Kolejny samotny pika-okręt fotograf.
Ci państwo byli świetni. Maski gazowe, czapki zimowe, trzy paski i beret. Jeszcze granaty.
Kolejny Joker. W tym przypadku zastanawiam się czy to nie mix Ledger'a i Phoenix'a. Tylko spójrzcie na makijaż. Wokół oczu niby pomalowane jest na niebiesko, ale i to miejsce i usta przypominają kształtem bardziej wersję z Mrocznego Rycerza, niż najnowszego Jokera, który przez cały film pomalowany był równiutko i w zestawie miał jeszcze czerwone brwi. Za to kostium inspirowany najnowszą modą. Niemniej, świetny. Chyba sama zdecyduję się w przyszłym roku na cosplay.
✯✯✯
Byli też Rick i żeński Morty. Mortya, Morta. *znajduje czwarty sezon na cda*
✯✯✯
✯✯✯
✯✯✯
✯✯✯
✯✯✯
✯✯✯
✯✯✯
✯✯✯
✯✯✯
✯✯✯
Tym razem, jak człowiek zakończę posta, a nie urwę w połowie jak zawsze.Podsumowując, warto wybrać się na ten festiwal, tylko zabierz ze sobą znajomych. Poza tym co ujęłam na zdjęciach, było sporo prelekcji, konkurs na najlepszy cosplay, koncerty. Właśnie wróciłam z giełdy winyli. Tym razem było dosyć mało osób. Kiedy przeglądałam płyty, podszedł do mnie sprzedawca z pytaniem czy szukam czegoś konkretnego. Moim celem byli 13th Floor Elevators. Nie zdziwiłam się, kiedy odpowiedział że nie mają, bo byłam wcześniej w ich sklepie parę razy. Zaproponował, że może ją sprowadzić i zaprowadził mnie do osoby, która według niego mogła je mieć. Był to inny sprzedawca. Stał w grupie osób. Patrzę, a wśród nich stoi stary rockman, jak określiłam go potem znajomym z zespołu. Idąc na próbę zatrzymał się i zapytał jaką mam gitarę. Nawiązała się rozmowa, a jak usłyszał, że też lubię 13th Floor Elevators, gadał i gadał i gadał i spóźniłam się jakieś dwadzieścia minut. Znowu mówię o czymś innym, ale dosyć często zdarza mi się rozmawiać z innymi fanami muzyki lat 60. Kiedyś pisałam wam o sprzedawcy książek na targu, albo miłośniku The Doors w autobusie. Wraaacaaając, znalazłam się wśród wielkich fanów Elevatorsów i wszelkiego rodzaju rocka psychodelicznego. Polecił mi trochę zespołów, opisywał, ale na sprzedaż tego co chciałam kupić nie miał. Gdy wróciłam do pierwszego stoiska zapytałam się jeszcze o Velvet Underground i tu trafiła mi się fajna okazja. Zapłaciłam tylko pięćdziesiąt złotych za wydanie z lat 80. Wszystko przez kilka rysek. Zapewniał mnie, że nie wpływają na jakość słuchania, a jeśli coś będzie nie tak, zawsze mogę oddać. Miły dzień.
hipis, 16.11.2019
Może wybiorę się w przyszłym roku, bo wygląda ciekawie i trochę inaczej niż wszystkie konwenty :D Cudowne zdjęcia *.*
OdpowiedzUsuń~Trochę Wyrosłam