Jaszczury

 

Ten post leży tak przygotowany od maja, a zdjęcia zrobione były bodajże w kwietniu albo marcu. Brakuje tylko tekstu, czas go uzupełnić. Wyobraźcie sobie, że to nie przebijająca się po zimie wiosna, a młoda jesień. Przy tym martwym krzaczku wizualizacja powinna być ułatwiona. Pewnie rzuca wam się w oczy ta jaszczurka we wzorki. Dostałam ją razem z innymi figurkami podczas wymiany za roślinki.

Jest zrobiona z dziwnego, ale dosyć dobrej jakości plastiku. Jednak, jak widzicie, oczka pozostawiają wiele do życzenia. Myślałam, że to może z jakiejś gazetki albo dodatku, bo przy nich Hasbro nie wysilało się, jeśli chodzi o design i wykonanie. Szczerze, nawet ostatnie partie G2 byłam w stanie wziąć za podróbki, bo tak fatalnie były pomalowane. Przypomina mi się w tym momencie mama buldog, którą widziałam bez opakowania z tak fatalną, tłustą farbą. Byłam pewna, że to nie oryginał. A jednak.

Wrzuciłam jaszczurę z pytaniem na story na lpsowym instagramie i dowiedziałam się, że to bootleg z Rumunii. Tutaj, możecie zobaczyć więcej figurek z tej serii. Taka ciekawostka. Pomimo tego, że to podróbka, mi się całkiem podoba. Co o niej uważacie?

Teraz trochę zdjęć w wodzie, bo chyba nie mogłam się zdecydować na jedno. Jako jedyna z rybich kształtów, ta rzeczywiście unosi się na wodzie, jakby pływała. Co tu więcej mówić, za cztery dni wracam na uczelnię... Mam jednak w miarę dobre nastawienie, bo przedmioty nie wydają się tak przerażające i nie są w takiej ilości, co w tamtym roku. Jedynie to, że znowu czeka mnie przyzwyczajenie się do czegoś nowego i to poranne wstawanie. No i te bloki fakultatywne. Nie wiem, czy lepiej wybrać analizę farmaceutyczną, czy farmację przemysłową...

Do zobaczenia!

Hippie