środa, 13 stycznia 2021

Hide and seek

Byłyście kiedyś nękane? Przyszedł czas na wylanie gorzkich żalów na blogu, bo właśnie to piąty dzień jest moim problemem. Przy okazji odkurzymy kolejny zakątek mojej karty i tym razem wyciągniemy na światło dzienne zdjęcia pajączka uwiecznionego w swoim środowisku naturalnym. Nie jestem do końca pewna, dlaczego weszłam w jego posiadanie, ale razem z moim ówczesnym marzeniem, kotkiem #848 dostałam go od koleżanki w - zdaje się - 2010 roku. Właśnie ogarnęłam, że #134 jest pomalowany identycznie jak pers #207. Woah.


Wracając do tematu i ujmując wszystko w wielkim skrócie, 5 lat temu napisał do mnie gość z równoległej klasy gimnazjum. Mojemu introwertycznemu dystansowi od razu zapaliła się czerwona lampka i przez jakiś czas myślałam, że sobie ze mnie żartuje. Kto zaczyna nowe znajomości ot tak pisząc do kogoś? Na pewno nie byłabym to ja. Był 2016 rok, całkiem dobrze nam się pisało. Wszystko wyglądało normalnie do czasu, gdy rozeszliśmy się do szkół średnich. Mogłybyście sobie po prostu odpalić dowolny artykuł traktujący o toksycznych przyjaźniach. Okazało się, że mam do czynienia z akademickim przykładem takiego człowieka.

Przede wszystkim taka osoba jest całkowicie nieprzewidywalna. Nigdy nie masz pewności jak zareaguje na  cokolwiek jej powiesz. Przygotuj się na to, że jednak wszystko co robisz, zostanie skomentowane po prostu jako idiotyczne. Nazwać cię frajerem, bo zdecydowałaś się zrobić sesję za darmo? Nie ma problemu. Grasz w zespole? Serio? Taki toksyczny delikwent pozbawi cię reszty energii, bo przecież mógłby godzinami pisać z tobą, ale najchętniej o swoich prawdziwych i wyimaginowanych problemach. Co najzabawniejsze, wręcz w niezdrowy sposób ma problem z wszelaką absencją na mediach społecznościowych. Mówię tu górnolotnymi wyrażeniami, ale wierzcie mi, że tamten człowiek po takie nie sięga.

Wystarczyło wyłączyć pzed północą internet w telefonie, usiąść wygodnie w fotelu i po całym dniu pograć sobie w GTA V, żeby rano zobaczyć nieodebrane połączenie na messengerze, a niżej piękne określenie skierowane w moją stronę. W tym miejscu ta czerwona kreska została przekroczona. Na szczęście gracze Grant Theft Auto nie ucieleśniają artykułów na ich temat, a jeden nawet nazywa siebie hippie, dlatego na tamten moment postanowiłam po prostu nie reagować. Nie miałam zresztą czasu, bo cały dzień robiłam koleżance sesję cosplay, a potem nie mogłam domyć butów z błota. Jak się okazało, czekało mnie kilkanaście wiadomości wysyłanych mniej więcej w godzinnych odstępach. Większość z nich, oprócz polubień i oków, było o nieznanej już treści, bo użytkownik cofnął wysłanie wiadomości.

I jak się okazało, nie mogłam już na nie odpowiedzieć. Zablokował mnie albo po raz setny usunął konto, żeby zniknąć na kilka miesięcy bez słowa lub zrobić nowe w ciągu pięciu minut. Poczułam ulgę. Jak możecie się domyślać, nie trwało to długo. Losujemy opcję 2B, moje drogie. Dziewczyny nie zdążyły jeszcze rozejść się do domów po sesji, a już na fb wyskoczyło mi zaproszenie.

Bez większego namysłu uznałam, że zacznę go ignorować. Podejmowałam już próby poważnej dyskusji. Bez skutku. Raz, gdy napisałam mu co powinno zmienić się w jego zachowaniu, skończyło się dwoma miesiącami milczenia tylko po to, żeby potem dobijać się do mnie przez naszą wspólną znajomą z przeprosinami. Kilka dni i powrót do tego samego. Świat nie jest dla neurotyków. Zasada numero uno:


Jedynym racjonalnym sposobem na wyjściem z takiego bagna jest zakończenie znajomości bez słowa. Jak oderwanie plastra. Tylko wiecie, są takie plastry na mocnym kleju. Mój odkleja się od pięciu dni i boli. Potrafię dostawać telefony o północy, nie wspominając o wszystkich smsach, wiadomościach i nieodebranych połączeniach na messengerze. Wcale nie jest lepiej. Wczoraj pod moim publicznym postem na fb w komentarzu oznaczył mój profil, żebym zwróciła na niego uwagę. Podłamało mnie wtedy trochę, bo sytuacja zaczęła robić się chora, a de facto zostawiłam go bez słowa. Staram się jak mogę jednak podchodzić do tego na chłodno, bo porównując ile pozytywnych wspomnień przyniosła mi ta relacja z tymi złośliwościami, powinnam podjąć tę decyzję wcześniej.


Wczoraj naprawdę potrzebowałam ochłonąć, dlatego wylogowałam się ze świata na jeden dzień i dzięki temu dziś wstałam z trochę innym podejściem. Oczywiście po odpaleniu telefonu zastałam kolejne próby dobicia się do mnie - tym razem przez znajomą - ale nadal trzymam się swojej decyzji. Trzymajcie za mnie kciuki i napiszcie, czy miałyście do czynienia z toksycznymi przyjaciółmi. Osoby, które dotrwały do tego miejsca, serdecznie pozdrawiam i proszę o wrzucenie emoji ośmiorniczki w komentarzu. Bardzo fajnie będzie mi się dowiedzieć, czy taki post na wpół o zagadnieniach psychologicznych, na wpół o moich własnych przeżyciach was zainteresował. 

Hippie





8 komentarzy:

  1. 🐙❤️

    Hippie, nie masz pojęcia, jak bardzo ci współczuję. Gościu ma naprawdę nierówno pod sufitem, i jego zachowanie jest po prostu obrzydliwe. Podchodzi pod 'stalking/harassment', co jest de facto przestępstwem (w Anglii mogłabyś nawet skontaktować się w związku z tym z policją, ale niestety nie wiem, jak jest w Polsce) - zablokuj go, gdzie możesz.

    I tak, posty tego typu jak najbardziej mnie interesują - a zdjęcia są przecudowne, jak zawsze.

    Aha, i jeszcze jedno pytanie - z jakiego serialu pochodzi GIF? Kojarzę go, tylko nie wiem, skąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa 💚 i mega się cieszę, że post ci się podobał 😊 myślę, że gdyby zrobiło się niebezpiecznie, kontakt z policją nie jest wykluczony 😐 aczkolwiek póki co czekam na rozwój sytuacji, bo rozprawy ciągną się w Polsce latami, a nie chce sobie jeszcze bardziej komplikować życia, że tak powiem. Może obędzie się bez tego.
      Gif jest z serialu Umbrella Academy ☺️ do tej pory dziwi mnie, że się w niego ściągnęłam, ale polecam. Trochę za dużo deus ex machina miejscami, a większość drugiego sezonu kręcona jest na greenscreenie, aleeee po prostu mi się spodobał. Dobra, moja przyjaciółka powiedziała mi, że jest tam postać, która jej mnie przypomina i w drugim sezonie jest hipisem i tak z jednego odcinka zrobiło się 20 😅

      Usuń
  2. *strzela palcami* Haha, po moich doświadczeniach z podstawówki mogłabym napisać od ręki prace magisterską na temat nękania. Ajaja, dużo tego było, od typowego kopania na korytarzu, gróźb do tworzenia kont na Instagramie do obrażania mojej osoby i paru innych, ale ja też święta nie byłam. Cóż, było minęło, choć do dziś odczuwam niepokój związany z wychodzeniem gdzieś samemu.
    Toksycznych relacji takich jak twoja raczej nie miałam (przynajmniej tak mi się wydaje), jedynie jak już zerwanie kompletnie kontaktu z jakiejś błahej przyczyny. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo współczuję sytuacji z podstawówki i po części rozumiem. U mnie sytuacja była zgoła inna, ale i tak nieprzyjemna. Po prostu zawsze mimo mojej lojalności osoba, z którą się przyjaźniłam, zawsze w końcu znalazła sobie bardziej "popularne" towarzystwo i w ciągu jednego dnia mogła zapomnieć o moim istnieniu :] Także lekcję, jaką wyciągnęłam z życia, to po prostu, żeby nikomu nie ufać, ale i tak bywam naiwna, a ludzie podli. Najgorzej było w 6 klasie, bo tam już dochodziło wprost do śmiania się ze mnie w twarz przez chłopaków z klasy, którzy się na mnie uwzięli. Generalnie nie umiem w ludzi, a przez to że jestem wycofaną osobą, póki kogoś nie znam, to jeszcze najczęściej lecą pomówienia za plecami w moją stronę. Takie życie po prostu.

      Usuń
  3. Zacznijmy od tego, że ogromnie ci współczuję. Może sama nie doznałam nękania w stu procentach, ale jeśli chodzi o wszelkie szkody wyrządzone na psychice przez rówieśników to jestem specjalistą w tym temacie. Zaczynając od tego, że moja była przyjaciółka po tym jak kupiłam sobie mojego wymarzonego lps (który był też jej marzeniem) postanowiła na każdym kroku upokarzać mnie przez całą klasą. Albo sytuacja z moją drugą byłą przyjaciółką - na każdym kroku próbowała pokazać mi, że jest odemnie lepsza (często baaardzo mocno naciągając fakty). Na przykład powiedziałam jej, że dostałam nowy telefon, w odpowiedzi usłyszałam, że ona dostanie dwa modele lepszy za tydzień (co nie było prawdą, bo nowy telefon dostała po roku i wcale nie był to lepszy model :'D). Nadal jak tylko się z nią spotykam (nasze mamy niesty się przyjaźnią) zawsze próbuje pokazać swoją "lepszość".
    Może nie brzmi to jakoś powalającą, ale te i inne doświadczenia spowodowały u mnie bardzo zaniżoną samoocene, bark ufności wobec nowych osób, to że potrafię wyrobić sobie negatywne zdanie na temat jakiejś osoby po kilku sekundach oraz wręcz bardzo lekką nerwicę myślową. Nie chce się tutaj nad sobą użalać, ale też musiałam wyrzucić to z siebie :')
    Wracając do twojej notki - trakt baaardzo przyjemnie mi się czytało. Ogromnie spodobało mi się porównanie z plastrem <3
    Jeśli chodzi o fotki - jak zwykle mnie powaliły. Nigdy o tym chyba nie wspominałam, ale chyba przez któreś z twoich zdjęć z 2017 mega zamarzyłam o tym pajączki. Szukałam go przez trzy lata, gdy na początku grudnia tego roku wpadł w moje łapki 🕷️
    Trzymaj się kochana i bym zapomniała - 🐙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie cię rozumiem. Też przez całe życie ludzie, których spotykam w życiu głównie podstawiają mi nogę. Dobrze wiem, że z takich małych psychicznych puzzli, może wyjść obraz, który będzie nam przesłaniał rzeczywistość. Hah, cieszę się, że porównanie z plastrem wyszło.
      W takim razie czekam na sesję z twoim pajączkiem!

      Usuń
  4. 🐙
    Post sprzed dwóch tygodni, ale nie mogę się nie odezwać. Może któregoś dnia przeczytasz ten komentarz.
    Kochana, współczuję ci z całego serca, mam nadzieję, że dajesz w tym wszystkim radę i że teraz jest już lepiej. Mam za sobą kilka toksycznych relacji, które niestety trwały latami - nękanie przez osoby z klasy, wykorzystywanie przez chłopaka, właściwie to dwóch różnych, jeden po drugim - więc trudno było się z nich wydostać, ale tak jak mówisz - zdecydowane ruchy są najlepsze. A jeśli plaster trzyma się na zbyt mocnym kleju, to czasami trzeba pozwolić, żeby ktoś odkleił go dla ciebie (prawie jak z depilacją woskiem, samemu trudno, ale kosmetyczka zrobi to szybko i dobrze).
    Jestem z tobą duchowo, trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za ten komentarz ♡ było mi naprawdę ciężko, bo przez równo połowę ferii działo się dokładnie co opisałam tu wyżej. Telefony, smsy, wiadomości, wiadomości przez znajomą, oznaczanie mnie w jakichś randomowych komentarzach pod moimi postamk na fb... To była całkowita paranoja. Bałam się jaki będzie kolejny krok, czy nie zacznie mnie jakoś publicznie oczerniać albo czy w końcu nie przyjdzie mi pod dom czy coś. I myślałam, że to koniec, żeby po dwóch tygodniach dostać kolejnego smsa w nocy. Wtedy mnie to zabolało, ale czuję się już lepiej. Przestaje mnie to obchodzić 🤓 i mega współczuję ci twoich toksycznych relacji, są najgorsze 😑

      Usuń