Witam wszystkich w kolejnym odcinku na blogu - formie, która odeszła do lamusa zanim założyłam swojego w 2015. Lecz nie będziemy się tym dzisiaj przejmować, albowiem kupiłam całe 4 pet shopy! Razem z Nestiv zamówiłyśmy ich łącznie 7 przez vinted, żeby każda z nas zaoszczędziła na kosztach wysyłki i tak zwanej ochronie kupujących. Zamierzałam pokazać wam je po raz pierwszy właśnie w tym poście, ale w Boże Narodzenie nagle natchnęło mnie żeby popstrykać im zdjęcia na choince. Także jedyne co udało mi się zachować do teraz to imiona i charaktery (a raczej ich brak). Zaczynamy.
Wydaje mi się, że dobrze policzyłam. Był
Arrival trzy i pół roku temu,
Unboxing dwa oraz
Lis i Pies jakoś na początku 2019. Zgadza się. Nie spodziewałam się, że figurkom uda się dotrzeć do mnie przed świętami, a jednak. Mimo że wysłane w poniedziałek wieczorem, były w paczkomacie już w środę. Powiem wam szczerze, chciałam ten post wypuścić wcześniej, ale jestem pewna, że nic ciekawego nie napiszę, mimo że jeszcze nie próbowałam. Pogoda za oknem mówi idź spać, mózg mówi dokończ ten arkusz maturalny z biologii, ale serce. Serce podpowiada żeby raczej pograć na konsoli albo napisać w końcu tego posta. Trzymajcie kciuki, ale tej biologii to nie zacznę przed osiemnastą i po drugiej kawie. Zapaliłam właśnie trzecią świeczkę, żeby jakoś umilić sobie ten dziesiąty miesiąc spędzony w domu.
Obczajcie sobie to misterne zapakowanie petów. Pudełko po lego. Bałam się, że znajdę tam klocki. Kobitka nie zadbała nawet o wciśnięcie do środka jakiegoś papieru toaletowego, żeby te biedaczki się tam o siebie nie obijały.
Mój numero uno, Trevor. Ciężki do sklasyfikowania gość przez większość zaszufladkowany po prostu jako wariat. Inni unikają go jak ognia, ale wciąż ma tego jednego, wiernego przyjaciela,
Pascala. Znają się na tyle długo, że nie przeszkadza mu żaden z jego nawyków i rozpracował wszystkie jego
nieprzewidywalne reakcje. Sąą jak porost, hehe.
Poniżej obrazek pod tytułem «dlaczego do tej pory nie kupowałam więcej jamników w tym kształcie»
Tę jamniczkę zdobyłam razem z czterdziestoma innymi pet shopami i domkiem, które kupiłam od mojej dawnej przyjaciółki jakoś w 2013 roku za 50zł. Boziu, ja miałam wtedy 11 lat. Byłam bardzo zrąbanym dzieckiem, mówię wam. Wracając. Była, zdaje się, jakąś agentką. Oczywiście nie przyjaciółka, cnie. Takim agentem Pepe w świecie mojego dywanu i plastikowych domków. Zestawiając ją z Trevorem, wygląda... źle. Nie ma nic gorszego niż naprasowane oczy u LPS. Są pół metra za wysoko co sprawia wrażenie że ma gigantyczne wory pod oczami. Kto jej coś takiego zrobił, pytam się. To ona tu wygląda, jakby miała zabić. Miś dla ocieplenia wizerunku, to wina producenta.
Teraz widzę, że nie zrobiłam indywidualnego zdjęcia Pascalowi, bo Trevor wbił mu wtedy na kanapę. F a w o r y z u j ę tego słodziaka. Co by tu powiedzieć. Oboje zdają sobie sprawę hipokryzji świata i manipulowania społeczeństwem, ale Pascalowi weszło to trochę za mocno i stał się spiskowo-teoriowym maniakiem. W jakiś sposób jednak nadają na tych samych falach.
Lilith moje złotko. Poniosła mnie tym razem wyobraźnia. Dlaczego pet shop nie mógłby być w programie ochrony świadków? Chyba leki słabo działają hippie... Kiedyś Peggy, teraz Lilith, trenerka w jednej z miejskich siłowni. Dla przyjaciół Lil, kochani.
Na koniec ostatni, ale nie mniej uroczy Octavius, dobry kumpel Lilith i częsty bywalec siłowni. Widzicie, te słodkości to dla udowodnienia, że Octavius jest słodki jak oreo. Nie, nie widzę tej babeczki, która wygląda jakby ktoś nasrał do doniczki. To moja pierwsza i ostatnia babeczka z modeliny. Trochę przeterminowana, bo upieczona jakoś w 2016 roku.
To zdjęcie ma udowodnić, że kupienie metalowej klamry w kształcie słońca w ciuchlandzie miało sens.
Reasumując, nie potrafię w kreatywność. Zakładam, że nie napiszę nic nowego w ciągu 24 godzin, więc dzisiaj chciałabym życzyć wszystkim, aby 2021 rok - który stoi tuż za rogiem - był ostoją normalności i spokoju, na które zasługujemy, po tych chorych 10 miesiącach absurdu. Pozdrawiam was ciepło, mam nadzieję, że zbliżający się rok będzie również owocny dla naszej małej blogosfery. Bawcie się dobrze jutro, do usłyszenia, Hippie.
N I E S A M O W I C I E dobrze mi się czytało. Bardzo lubię takie długie notki.
OdpowiedzUsuńKupiłaś sobie prześliczne figurki! Oprócz Lil mam wszystkie te figurki. Trevor to u mnie babeczka, czyli Alex, opisywałam ją w poście z moimi maniami, bulek kiedyś był facetem, ale aktualnie jest serferką, zapatrzoną w sowim chłopaku i mającą fioła na punkcie błyskotek i samoakceptacji dziewczyną. Byczek to David, żadna wyjątkowa osobowość, pamiętam jedynie, że startował w wyborach prezydenckich, a tak to po prostu sobie jest i niekomu nie zawodzi.
ZAKOCHAŁAM się w osobowościach Trevora i Pascala. Przypominają mi trochę mnie i moją przyjaciółkę - przyjaciółka jako Pascal, miłościczka wszeslikich teorii i niewytłumaczalnych zjawiski oraz ja jako Trevor czyli w oczach większości dziwadło, które już zdążyli skreślić połowę społeczeństwa.
Zdjęcia cud, miód i maliny 🍯 zakochałam się w klamrie z secend handu 💛